Pan Bóg sporządził dla
mężczyzny i jego żony odzienie ze skór i przyodział ich. Po czym Pan Bóg rzekł:
„Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie
wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i
żyć na wieki. Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię,
z której został wzięty. Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem
Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia.
Mężczyzna zbliżył się do swej
żony Ewy. A ona poczęła i urodziła Kaina i rzekła: „Otrzymałam mężczyznę od
Pana” A potem urodziła jeszcze Abla, jego brata.
Opowieści o początkach rzeczy
są z gruntu historiami ex post i mają za zadanie wytłumaczenie danego porządku
świata i powstania jego rzeczy. Są historiami o inicjacjach (ab initio) różnego
rodzaju. A nie ma pierwotniejszej inicjacji od seksualnej, bo w ten sposób
dochodzi do powstania człowieka.
Człowiek stał się taki jak Bóg
(lub Bogowie), jeszcze zanim dokonał wchłonięcia owocu, ponieważ doszło do tego
na poziomie świadomości, a dopiero później cielesności. Ewa i Adam najpierw to
zrozumieli, że są tacy jak Bóg, a dopiero później świadomie złamali zakaz.
„Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest
ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy.
Zerwała z niego zatem owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią, a
on zjadł”. To znaczy, że dojrzeli seksualnie i stali się gotowi do rozmnażania
– do zaludniania świata swoimi potomkami i tworami rąk i umysłu, tak jak to
robił właśnie Bóg podczas sześciu dni według pierwszego opisu lub w pierwszym
dniu według drugiego. Ludzie przestają być dziećmi Bożymi w sposób dosłowny na
drodze dojrzewania płciowego, w momencie zakończenia okresu dzieciństwa i
utraty niewinności rozpoczyna się proces usamodzielnienia, uniezależnienia od
rodzica – odpępowienia i rozpoczęcia życia na własny rachunek. Wydalenie z
ogrodu, który jest po prostu gospodarstwem ojca, nie oznacza kary za złamanie
zakazu – tylko oznacza wyjście na nową drogę życia stania się tworzycielem
nowego życia . Wyjście z domu ojca, ponieważ samemu staje się ojcem i trzeba
założyć nowy dom. To, co jest opisane jako obarczone trudem rozmnażania się i
tak samo trudne zdobywanie pożywienia jest po prostu rytuałem inicjacji w
dorosłość, która poprzedza założenie nowej rodziny i dlatego Bóg nie wyrzuca
swojego potomstwa z domu, tylko sankcjonuje ich przejście w dorosłość i ubrania
na drogę są wyrazem troski i oznaką końca niewinnego okresu dzieciństwa, kiedy
mogli jeszcze biegać nago po domu (tak jak to robią dzieci na całym świecie do
pewnego momentu, w którym zaczynają odczuwać wstyd z powodu własnej nagości).
„Dlatego mężczyzna opuszcza
ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się
jednym ciałem. Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec
siebie wstydu” – w drugim opisie podobnie jak zresztą w pierwszym opisie
stworzenia człowieka przeszłość miesza się z teraźniejszością i przyszłością –
w momencie stworzenia już jest zaprojektowana ich dalsza prokreacja - kobieta
jest częścią mężczyzny, z niego powstała i na drodze powtórnego zespolenia
dochodzi do zapłodnienia i powstania nowego życia, a stare życie zatacza koło i
wraca do domu czyli do ogrodu, z którego wyszło (to koło jest oczywiście
spiralą za każdym zwojem z coraz szerszą średnicą tworzoną przez kolejne
pokolenia): „W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie
póki nie wrócisz do ziemi z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch
się obrócisz”. Tak samo jest w pierwszym opisie: „Stworzył więc Bóg człowieka
na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po
czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się,
abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną…” W obu opisach ludzie są
nadzy jak nowonarodzone dzieci i dowiadują się, że na drodze aktu płciowego
sami staną się rodzicami, tworzycielami nowego życia.
Po czym poznać, że człowieka
osiągnął dojrzałość płciową i jest już dorosłą jednostką? Po wyrazie sprzeciwu
wobec władzy rodzicielskiej i akcie emancypacji spod tej władzy, który
następuje na drodze buntu przeciw zakazom rodzicielskim. Czy miało znaczenie,
czego dotyczył zakaz? Nie, nie miało znaczenia, czy było to drzewo, z którego
nie należy zrywać owoców i ich spożywać, czy była to gliniana beczka lub puszka
Pandory, gdyż sednem inicjacji w dorosłość jest ciekawość pchająca do
znalezienia odpowiedzi na pytanie, co będzie dalej, kiedy wprowadzę zmianę. Tak
więc puszka może być pusta, a owoc, jakiegokolwiek gatunku -najprawdopodobniej
figowca skoro z niego upletli sobie przepaski – rzecz w reakcji następującej po
złamaniu zakazu, a chodzi o wstyd. Czy trzeba być wszechwiedzącym, że dzieci
nabroiły – no, nie – od razu gołym okiem widać różnicę w wyglądzie, do tej pory
biegały beztroskie i nagie po ogrodzie, a od tej pory kryją się przestraszone i
wystrojone w gałęzie. Wstyd wynikający ze zrozumienia swojego czynu powoduje
zmianę w zachowaniu. Dzieci zrozumiały, że są mężczyzną i kobietą i ich
biologicznym celem istnienia jest rozmnażanie.
A jaką rolę odegrał w tym
wszystkim wąż, który jest pierwszym mówiącym zwierzęciem lądowym na świecie?
Otóż wąż jest animizacją cechy, która jest podana zaraz obok w jego opisie: „ A
wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg
stworzył.” Można się zastanawiać: dlaczego wąż, czy kryje się za nim
atawistyczna niechęć do śmiertelnie niebezpiecznego gada niosącego śmierć, czy
jednoczesna fascynacja jego fallicznym kształtem z uwagi na seksualny kontekst
sytuacji (mała śmierć pozwalająca zapanować nad dużą śmiercią i tak aż do końca
świata). Ta ambiwalencja wiąże się ze złością i żalem, które są widoczne w
rzucanym przekleństwie na węża: „Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród
wszystkich zwierząt domowych i polnych… wprowadzam nieprzyjaźń pomiędzy ciebie
a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje, a potomstwo jej; ono zmiażdży ci głowę,
a ty zmiażdżysz mu piętę” (brzmi to jak zapowiedź wojny płci, w której
mężczyznę traktuje się jako sprawcę i inicjatora stosunku seksualnego - przy
założeniu że wąż jest prefiguracją mężczyzny lub popędu lub ciekawości). Nie ma
więc większego znaczenia, dlaczego wąż jest nosicielem cechy, która popchnęła
ludzi do zmiany w zachowaniu i była to nie przebiegłość czy spryt wyrażone
wprost w opisie; tylko ciekawość, która jest podstawą z której bierze się
spryt. I to ciekawość jest wyrażona pośrednio w zachowaniu obojga ludzi – bo to
nie wąż rozmawia z Ewą, tylko mężczyzna rozmawia z kobietą i wspólnie
rozważają, co będzie jeśli… Wąż jest animizacją ciekawości, która ich oboje
nurtuje. Pogawędka Adama z Ewą wyglądała następująco:
- Słuchaj dzieweczko, naprawdę
Bóg powiedział żebyśmy nie jedli żadnych owoców z ogrodu?
- No nie, człowieku! Co ty
wymyślasz, możemy jeść owoce z ogrodu, tylko nie możemy jeść, a nawet dotykać
owoców z drzewa w środku ogrodu, bo na pewno umrzemy.
- A gdzie tam umrzemy, chodzi
o to, że będziemy wiedzieć to, co wie Bóg.
I po tej rozmowie uświadamiają
sobie, że owoce z tego drzewa są jadalne (prawda) i nadają się do zdobycia
wiedzy (też prawda), w związku z czym sprawdzają teorię w praktyce (bo inaczej
się nie da) i … stają się dorosłymi ludźmi.
Gadający Wąż jest nosicielem
jeszcze jednej charakterystycznej dla ludzi umiejętności, a mianowicie komunikacji
i jednocześnie przestrogi dla kolejnych pokoleń potomnych związanych z jej
głównym mankamentem – jak plotkujesz, to powtarzaj dokładnie to, co usłyszałeś,
ponieważ znaczenie może zostać zgubione w tłumaczeniu (przykład wieży Babel
pokazuje jak istotny był ten kontekst komunikacji – „Są oni jednym ludem i
wszyscy maja jedną mowę i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w
przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić.
Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego”).
Adam nie był pewny, co do zakazu
(co możemy jeść, a czego nie), więc zapytał Ewę, która powtarzając słowa Boga,
dodała od siebie modyfikację o zakazie dotykania owoców z drzewa w środku
ogrodu, na co z kolei Adam zakwestionował trujący aspekt zjedzenia tych owoców.
I z tych wątpliwości: czy są trujące czy w ogóle nie możemy ich dotykać
przeziera ogromna ciekawość pchająca człowieka do zmiany swojego zachowania,
zmiany paradygmatu obowiązującego na jeszcze nieznany, a który popycha historię
ludzkości wciąż w nieznanym kierunku.
Czy można zrozumieć tę
historię wypędzenia jako spełnienie zapowiedzi o poznaniu dobra i zła oraz o
utraconej nieśmiertelności w gratisie. Niewątpliwie dzieci poznały, co jest
dobre – słuchanie nakazów i zakazów, a złe – ich łamanie. Czy mogły być
nieśmiertelne – była taka opcja – przy czym dowiadujemy się, że skoro to była
opcja, to z założenia byli śmiertelni i tak zostało zgodnie z zapowiedzią. W
związku z czym test z drzewem był pomyślany jako sygnał alarmowy zawiadamiający
o osiągnięciu dojrzałości płciowej i poznawczej przez dzieci, który miał po
prostu spowodować ich odejście z domu rodzinnego, po to by założyć własną
rodzinę.
Czy powinniśmy żałować, że nie
zdążyliśmy zerwać i spożyć owocu z tego drugiego zakazanego drzewa: „Oto
człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło, niechaj teraz nie wyciągnie
przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na
wieki”. Skądże znowu, przecież człowiek wyciągnął rękę i zapewne był to
przypadek na drzewie genealogicznym ludzkości, którego jedną z gałęzi
pieczołowicie opisują kolejne księgi następujące po Genesis, a inne gałęzi
opisują księgi całego świata lub pozostają nieopowiedziane. Drzewo życia
wiecznego tworzą kolejne pokolenia, aż do końca świata i za każdym razem, kiedy
dochodzi do inicjacji w dorosłość, która kończy czas dzieciństwa.
A zresztą posłuchajcie Jimmy’ego, co on śpiewa:
Riders on the
storm.
Riders on the storm.
Into this house we're born
Into this world we're thrown
Like a dog without a bone
An actor out on loan
Riders on the storm.
There's a killer on the road.
His brain is squirming like a toad.
Take a long holiday
Let your children play.
If you give this man a ride
Sweet memories will die.
Killer on the road.
Girl, you gotta love your man.
Girl, you gotta love your man.
Take him by the hand
Make him understand
The world on you depends.
Our life will never end.
Girl, you gotta love your man.
To
mniej więcej ta sama opowieść.
A skoro mowa już o sztormie,
to niewątpliwie nieposłuszeństwo dzieci w pierwszym odruchu wywołuje gniew
rodzica, który może przybierać ekstremalne wymiary wielokrotnie, chociaż z
czasem słabnie na sile. Pierwszy raz gniew Boga wywołali wszyscy ludzie do tego
stopnia, że zaplanował ich całkowitą zagładę z jednym wyjątkiem, a o skali
gniewu na ludzkość świadczy również, że rozciągnął się on na wszystkie inne
żywe stworzenia (znowu z jednym wyjątkiem w każdym gatunku). A co było powodem gniewu:
nieposłuszeństwo i wielka niegodziwość ludzi, która wiązała się ze zmianą
paradygmatu zachowania seksualnego:
„A kiedy ludzie zaczęli się
mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. Synowie Boga widząc, że córki człowiecze
są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie jakie im się tylko podobały. Wtedy
Bóg rzekł: Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek
jest istotą cielesną, niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat. A w owych
czasach byli na ziemi giganci, a także później, gdy synowie Boga zbliżali się
do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w
owych dawnych czasach. Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi
na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował że stworzył ludzi na
ziemi i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: zgładzę ludzi, których stworzyłem z
powierzchni ziemi, ludzi bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal
mi że ich stworzyłem. Noego Pan darzył życzliwością.
Czy ludziom było wiadomo, co
jest wzorcem zachowania i czego należy się trzymać? Tak, wzorzec stanowił
status quo ustalony na samym początku: „stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym
Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się […] A Bóg
widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre”. Błogosławienie i ocena
wzrokowa na końcu każdego dnia stworzenia jest znakiem jakości, który pokazuje,
że pierwowzory na początku były takie, jak zamierzono (nie wyłączając Adama i
Ewy i wyklucza to ich jakiekolwiek postępowanie z nazwania błędnym). Czy to
znaczy, że synowie Boga nie byli ludźmi, skoro nie podobały się Bogu ich
związki z córkami człowieczymi. Wszystko na to wskazuje: opozycja synowie Boga
– córki człowiecze, mocarze/giganci, którzy byli owocami tych związków wskazują
na odmienność gatunkową i skala gniewu rozciągająca się na wszystko, co zostało
stworzone, dowodzi, że nie były to relacje zaprogramowane na samym początku.
Kim byli synowie Boga? „Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali
się, by stanąć przed Panem, że i szatan też poszedł z nimi”. Jak widać synowie
Boga nie są ludźmi, a jednym z nich najwyraźniej jest szatan, któremu Bóg
udziela swojej mocy w doświadczaniu Hioba. Istotami podobnymi do ludzi, tak jak
ludzie są podobni do Boga; są aniołowie, których obie cechy: ludzki wygląd i
boskie moce można zaobserwować u dwóch towarzyszących Bogu przy rozmowie z
Abrahamem aniołów, którzy odwiedzili Lota:
„Zanim jeszcze się udali na
spoczynek, mieszkający w Sodomie mężczyźni, młodzi i starzy, ze wszystkich
stron miasta, otoczyli dom, wywołali Lota i rzekli do niego: Gdzie tu są ci
ludzie, którzy przyszli do ciebie tego wieczoru? Wyprowadź ich do nas, abyśmy
mogli z nimi poswawolić […] Tych zaś mężczyzn u drzwi domu, młodych i starych
porazili ślepotą […] Mamy bowiem zamiar zniszczyć to miasto, ponieważ
oskarżenie przeciw niemu do Pana tak się wzmogło, że Pan posłał nas, aby je
zniszczyć”.
Jak widać ludzie zasługują na
unicestwienie z powodu nieprzestrzegania ustalonych zasad, natomiast aniołowie
nie podlegają tym samym kryteriom i jedyne, co wiadomo, to że są wykonawcami
woli Boga (tak jak cherubowie z Edenu) wnioskować stąd można, że być może
również byli narzędziami sprawdzającymi posłuszność tradycji ludzi. Kary,
począwszy od unicestwienia całej populacji ludzkiej potopem z wyjątkiem jednej
rodziny Noego, przez deszcz ognia i siarki na Sodomę i Gomorę były najwyraźniej
adekwatne do siły emocji sprawcy tych działań, natomiast emocje te słabły w
czasie, jak działania mające na celu ukształtowanie idealnego w wyobrażeniu
człowieka zaczęły przynosić skutek. Czynności dyscyplinujące człowieka
utwierdzały model heteroseksualnych i heterogenicznych zachowań seksualnych jako
bezwzględnie obowiązujący. Czy to
oznacza, że potomek człowieka stworzonego w ogrodzie Eden nigdy się
uniezależnił od swojego stwórcy i pozostał jego wierną oraz posłuszną kopią?
Wiele na to wskazywało. Szereg idealnych dzieci Boga rozpoczyna Noe, którego
można nazwać drugim Adamem, drugim pierwszym człowiekiem, od którego po
zagładzie reszty ludzkości ma początek druga ludzkość. Jego potomkiem był
Abraham, który został poddany najtrudniejszemu testowi, na jaki kiedykolwiek
pozwolił sobie Bóg wobec człowieka, ponieważ polecił mu zabić w ofierze swojego
syna Izaaka. Abraham test przeszedł i w ostatniej chwili Bóg przerwał test,
ocalając życie Izaaka. Można to potraktować jako szczyt posłuszeństwa, na jakie
zdobył się człowiek, kiedy wystąpił przeciwko swojemu instynktowi
rozprzestrzeniania swoich genów w imię idei posłuszeństwa Bogu i na tym
zakończyć szereg opisywanych przedsięwzięć służących wychowaniu posłusznego
dziecka, które ślepo wykonuje polecenia swojego protoplasty, gdyby nie syn
Izaaka – niejaki Jakub zwany też Izraelem. Jak to się stało, że Jakub – Pięta
został Izraelem – Walczącym z Bogiem. W skrócie dzięki sprytowi. Sprytowi i
ciekawości cechującej ludzi popychanych przez nie do zmiany, która to zmiana
powoduje powstawanie nowych paradygmatów, aż do kolejnej zmiany itd. na tym
opiera się historia ludzkości i jej rozwój. Jakub miał brata bliźniaka Ezawa,
który wcale nie był do niego podobny, a wręcz przeciwnie był czerwony,
owłosiony i niezbyt roztropny. Jakub już w łonie musiał stoczyć walkę o
pierwszeństwo z bratem, którą przegrał, ponieważ Ezaw wyszedł na świat
pierwszy, natomiast Jakub nie poddał się tak łatwo i wyszedł zaraz za bratem,
trzymając go za piętę. Po raz drugi Jakub zabłysnął sprytem, kiedy odkupił od
Ezawa przywilej pierworództwa czyli w pewnym sensie odwrócił kolejność
narodzin, a po raz trzeci użył sprytu, żeby oszukać swojego ojca Izaaka i
otrzymać jego przedśmiertne błogosławieństwo, udając swojego brata Ezawa.
Wszystko to razem wzięte włącznie z innymi jego zaletami jest niczym wobec
zwyciężenia Boga w pojedynku, o którym nie wiadomo zbyt wiele szczegółów i jak
widać w całej historii wydarzyło się tylko raz; poza tym że w wyniku zwycięstwa
Jakub otrzymał nowe imię, co jest charakterystyczne w wielu rytuałach
przejścia: „odtąd nie będziesz zwał się Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z
Bogiem i z ludźmi i zwyciężyłeś”. Późne dziecko pokonało swojego ojca w pojedynku,
który uznawszy jego wygraną, usuwa się w cień i nie ingeruje już w jego dalsze
losy.
I tak kończy się historia o dojrzewaniu
człowieka, jego przejściu w dorosłość i usamodzielnieniu się oraz
uniezależnieniu od władzy ojcowskiej. Bóg pokonany w walce z Jakubem,
błogosławi go, docenia jego wysiłek i znika. A Jakub idzie dalej, utykając na
nogę.
Ta opowieść o początku ma
jeszcze dwa zakończenia. Pierwsze zakończenie opisuje koniec świata, podczas
którego również pojawiają się jeźdźcy (ostatni z czterech nazywa się Śmierć) i
jego istota powtarza schemat potopu, kiedy koniec świata przetrwają wybrani i
przejdą do następnego etapu: „I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze
niebo i pierwsza ziemia przeminęły”. Przy czym jest to konstrukcyjnie,
semantycznie i chronologicznie wtórne wobec pierwszego zakończenia, a
mianowicie opisu końca świata, który jest paradoksalnie zawarty w opisie
stworzenia świata. Można zwyczajnie powiedzieć, że koniec świata będzie
następował w odwrotnej kolejności do tego, jak powstawał czyli na koniec
zniknie niebo i ziemia i co wtedy będzie?
Żeby odpowiedzieć na to
pytanie, a tak naprawdę żeby zobaczyć koniec świata w jego początku i tak
należy dokonać jego dekonstrukcji..
„Na początku Bóg stworzył
niebo i ziemię” – stereotypowe wyobrażenie nieba jest takie, że jest
niebieskie, a ziemi - że jest żółta jak piasek, co razem daje obraz rajskiej wyspy
tropikalnej.
„Ziemia zaś była bezładem i
pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się
nad wodami” – okazuje się, że ziemia nie jest stałym lądem lecz niejednorodnym amalgamatem
pustki czyli braku czegoś oraz tego czegoś: wyobrażałbym sobie to trochę jak
fermentujący zaczyn chlebowy, w którym są cząsteczki materii odseparowane od
siebie.
„Wtedy Bóg rzekł: Niechaj
stanie się światłość. I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest
dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność
nazwał nocą. I tak upłynął wieczór i poranek dzień pierwszy”. Kiedy coś
powstało, pojawiło się i nastąpiła zmiana, a potem powstała kolejna rzecz -
pojawia się czas. Czas pojawia się na początku – w punkcie stworzenia nieba i
ziemi i od tej pory płynie dalej. Jak możemy zauważyć ziemię, niebo (niebo to
wody na górze oddzielone od tych wód na dole, jak się później okaże), skoro
światło zostaje stworzone dopiero teraz – po prostu ich nie widać, chociaż
istnieją. Czy ciemność nad wodami jest pustką, której nie widać? Tak, jeśli
czegoś nie widać, to ono nie istnieje dla patrzącego – wystarczy zamknąć oczy
lub się odwrócić i znika z pola widzenia. Tak więc pustka oraz materia istnieją
w ciemności, ponieważ ich nie widać, dopóki nie ma światła. Czy pustka czyli
ciemność jest zła, tak samo jak materia czyli wody, skoro dopiero światło
zostaje ocenione jako dobre. I tak i nie. Jak to w paradoksach, pozornie
wydawać się może to nielogiczne, lecz w opisywanych procesach logika nie jest
najprecyzyjniejszym narzędziem analitycznym, nie jest to wystarczająco
dokładnie opisane. Nie są nazwane dobrymi i to musi wystarczyć. Co to znaczy
dobry, widzieliśmy na przykładzie drzewa poznania dobra i zła. Dobre to znaczy
idealne, takie jakie zostało zamierzone w planie, a złe takie, jakie się
okazało być lub po prostu, tak jak wyszło. Jest to różnica między
rzeczywistością taką, jak powinna być a rzeczywistością taką, jaka jest.
Różnica między wzorcem a jego konkretyzacją, planem a jego wykonaniem. Dopóki
nie było światła, wszystko działo się w ciemności i nie było potrzeby
oceniania.
„A potem Bóg rzekł: Niechaj
powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich.
Uczyniwszy to sklepienie Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem,
a gdy tak się stało, Bóg nazwał to sklepienie niebem”.
Pierwotne niebo było wodami,
które tak jak w dwupiętrowym akwarium zostały przedzielone poziomą szybą i w
ten sposób powstało wtórne niebo, to które widać na górze od wód, które
pozostały na dole” Czym były wody na dole?
„A potem Bóg rzekł: Niechaj
zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia
sucha. A gdy się tak stało, Bóg nazwał tę suchą powierzchnię ziemią, a
zbiorowisko wód nazwał morzem. Bóg widząc, że były dobre, rzekł: Niechaj ziemia
wyda rośliny zielone..” Wody na dole były jednocześnie i wodami i lądami. Taką
zupą materialną. Była to taka sama materia, jak ta z której będzie zbudowany
kolejny świat, który nastąpi po końcu tego. I taka sama materia, z jakiej
zbudowane są wody ponad sklepieniem czyli wtórne niebo, a tak naprawdę cała
reszta wszechświata, którego częścią jest Ziemia. Ziemia ← Wody ← Niebo,
wszystko razem składa się na materię stworzoną i nazwaną jako „Niebo” i
umieszczoną obok „Ziemi” lub w niej. Ponieważ „Ziemia” jest pustkowiem i
bezładem. Jak może być czymś i jednocześnie nie być? Pustka to brak, bezład to
chaos, brak porządku; ale pustka nie tworzy chaosu. Bałagan, chaos tworzone są
przez coś, co jest nieuporządkowane, ale jednak istniejące, a nie brak. Otóż
pustka, jako brak czegoś i jeszcze nieuporządkowane jest przestrzenią, tłem
które dopiero zostanie zapełnione i uporządkowane w następnych krokach. Ziemia
to miejsce, scena na której się dopiero rozegra historia i dopiero jak mamy te
trzy elementy: materię, przestrzeń i czas – dopiero wtedy możemy przejść do
następnych etapów, które były wyczerpujące, chociaż nie tak jak same początki.
A jak to wyglądało, kiedy już pojawiło się światło.. hmm, na pewno
spektakularnie – częściowo świecąca materia nieuporządkowana na tle przestrzeni
lub w przestrzeni. Wracając do przykładu fermentującego zaczynu ciasta, to
można sobie wyobrazić, jakbyśmy znaleźli się wewnątrz takiego kosmicznego świecącego
ciasta. To tyle, jeśli chodzi o to, co jest opisane. Natomiast najciekawsze
jest pytanie na koniec lub na początek, w zależności od punktu widzenia – a co
było przed początkiem, zanim wszystko zostało stworzone? I jak to wyglądało?
Otóż to również jest nam dane w opisie na zasadzie jego braku. Co było przed
pierwszym zdaniem? Nic nie było. Nicość. Jak wygląda nicość. Czy to jest pustka
i jak sobie to wyobrazić? Najlepiej nic sobie nie wyobrażać i to jest właśnie
nicość. A nicość i pustka są dobrym początkiem, żeby coś stworzyć i zasiedlić
tym, czego dotąd jeszcze nie było..
P.S. Wypisz, wymaluj, w ten
sposób powstał Internet – człowiek nie odkrył tutaj żadnego prawa natury i nie
zbudował czegoś z istniejących już części składowych. Wymyślił system od samego
początku, opierając się na opozycji: coś jest lub czegoś nie ma (kod binarny),
w ten sam sposób przesyłając informacje na drodze elektrycznej w urządzeniach
czyli komputerach: prąd płynie jako 1, brak prądu jako zero. A najciekawsze
jest to, że cały ten wirtualny wszechświat, który będzie istniał aż do momentu,
kiedy zabraknie prądu – istnieje i jednocześnie nie istnieje. Jego istnienie
jest zależne od woli stwórcy. Po raz pierwszy człowiek stał się demiurgiem i
stworzył coś, co istnieje z jego woli i jest całym wszechświatem, natomiast
również może dojść do emancypacji i uzyskania autonomii przez dzieło od jego
stwórcy.