środa, 31 lipca 2019

Riders on the Storm


Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i jego żony odzienie ze skór i przyodział ich. Po czym Pan Bóg rzekł: „Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki. Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia.
Mężczyzna zbliżył się do swej żony Ewy. A ona poczęła i urodziła Kaina i rzekła: „Otrzymałam mężczyznę od Pana” A potem urodziła jeszcze Abla, jego brata.

Opowieści o początkach rzeczy są z gruntu historiami ex post i mają za zadanie wytłumaczenie danego porządku świata i powstania jego rzeczy. Są historiami o inicjacjach (ab initio) różnego rodzaju. A nie ma pierwotniejszej inicjacji od seksualnej, bo w ten sposób dochodzi do powstania człowieka.
Człowiek stał się taki jak Bóg (lub Bogowie), jeszcze zanim dokonał wchłonięcia owocu, ponieważ doszło do tego na poziomie świadomości, a dopiero później cielesności. Ewa i Adam najpierw to zrozumieli, że są tacy jak Bóg, a dopiero później świadomie złamali zakaz. „Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała z niego zatem owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią, a on zjadł”. To znaczy, że dojrzeli seksualnie i stali się gotowi do rozmnażania – do zaludniania świata swoimi potomkami i tworami rąk i umysłu, tak jak to robił właśnie Bóg podczas sześciu dni według pierwszego opisu lub w pierwszym dniu według drugiego. Ludzie przestają być dziećmi Bożymi w sposób dosłowny na drodze dojrzewania płciowego, w momencie zakończenia okresu dzieciństwa i utraty niewinności rozpoczyna się proces usamodzielnienia, uniezależnienia od rodzica – odpępowienia i rozpoczęcia życia na własny rachunek. Wydalenie z ogrodu, który jest po prostu gospodarstwem ojca, nie oznacza kary za złamanie zakazu – tylko oznacza wyjście na nową drogę życia stania się tworzycielem nowego życia . Wyjście z domu ojca, ponieważ samemu staje się ojcem i trzeba założyć nowy dom. To, co jest opisane jako obarczone trudem rozmnażania się i tak samo trudne zdobywanie pożywienia jest po prostu rytuałem inicjacji w dorosłość, która poprzedza założenie nowej rodziny i dlatego Bóg nie wyrzuca swojego potomstwa z domu, tylko sankcjonuje ich przejście w dorosłość i ubrania na drogę są wyrazem troski i oznaką końca niewinnego okresu dzieciństwa, kiedy mogli jeszcze biegać nago po domu (tak jak to robią dzieci na całym świecie do pewnego momentu, w którym zaczynają odczuwać wstyd z powodu własnej nagości).
„Dlatego mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem. Chociaż mężczyzna i jego żona byli nadzy, nie odczuwali wobec siebie wstydu” – w drugim opisie podobnie jak zresztą w pierwszym opisie stworzenia człowieka przeszłość miesza się z teraźniejszością i przyszłością – w momencie stworzenia już jest zaprojektowana ich dalsza prokreacja - kobieta jest częścią mężczyzny, z niego powstała i na drodze powtórnego zespolenia dochodzi do zapłodnienia i powstania nowego życia, a stare życie zatacza koło i wraca do domu czyli do ogrodu, z którego wyszło (to koło jest oczywiście spiralą za każdym zwojem z coraz szerszą średnicą tworzoną przez kolejne pokolenia): „W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie póki nie wrócisz do ziemi z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Tak samo jest w pierwszym opisie: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną…” W obu opisach ludzie są nadzy jak nowonarodzone dzieci i dowiadują się, że na drodze aktu płciowego sami staną się rodzicami, tworzycielami nowego życia.
Po czym poznać, że człowieka osiągnął dojrzałość płciową i jest już dorosłą jednostką? Po wyrazie sprzeciwu wobec władzy rodzicielskiej i akcie emancypacji spod tej władzy, który następuje na drodze buntu przeciw zakazom rodzicielskim. Czy miało znaczenie, czego dotyczył zakaz? Nie, nie miało znaczenia, czy było to drzewo, z którego nie należy zrywać owoców i ich spożywać, czy była to gliniana beczka lub puszka Pandory, gdyż sednem inicjacji w dorosłość jest ciekawość pchająca do znalezienia odpowiedzi na pytanie, co będzie dalej, kiedy wprowadzę zmianę. Tak więc puszka może być pusta, a owoc, jakiegokolwiek gatunku -najprawdopodobniej figowca skoro z niego upletli sobie przepaski – rzecz w reakcji następującej po złamaniu zakazu, a chodzi o wstyd. Czy trzeba być wszechwiedzącym, że dzieci nabroiły – no, nie – od razu gołym okiem widać różnicę w wyglądzie, do tej pory biegały beztroskie i nagie po ogrodzie, a od tej pory kryją się przestraszone i wystrojone w gałęzie. Wstyd wynikający ze zrozumienia swojego czynu powoduje zmianę w zachowaniu. Dzieci zrozumiały, że są mężczyzną i kobietą i ich biologicznym celem istnienia jest rozmnażanie.
A jaką rolę odegrał w tym wszystkim wąż, który jest pierwszym mówiącym zwierzęciem lądowym na świecie? Otóż wąż jest animizacją cechy, która jest podana zaraz obok w jego opisie: „ A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył.” Można się zastanawiać: dlaczego wąż, czy kryje się za nim atawistyczna niechęć do śmiertelnie niebezpiecznego gada niosącego śmierć, czy jednoczesna fascynacja jego fallicznym kształtem z uwagi na seksualny kontekst sytuacji (mała śmierć pozwalająca zapanować nad dużą śmiercią i tak aż do końca świata). Ta ambiwalencja wiąże się ze złością i żalem, które są widoczne w rzucanym przekleństwie na węża: „Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych… wprowadzam nieprzyjaźń pomiędzy ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje, a potomstwo jej; ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (brzmi to jak zapowiedź wojny płci, w której mężczyznę traktuje się jako sprawcę i inicjatora stosunku seksualnego - przy założeniu że wąż jest prefiguracją mężczyzny lub popędu lub ciekawości). Nie ma więc większego znaczenia, dlaczego wąż jest nosicielem cechy, która popchnęła ludzi do zmiany w zachowaniu i była to nie przebiegłość czy spryt wyrażone wprost w opisie; tylko ciekawość, która jest podstawą z której bierze się spryt. I to ciekawość jest wyrażona pośrednio w zachowaniu obojga ludzi – bo to nie wąż rozmawia z Ewą, tylko mężczyzna rozmawia z kobietą i wspólnie rozważają, co będzie jeśli… Wąż jest animizacją ciekawości, która ich oboje nurtuje. Pogawędka Adama z Ewą wyglądała następująco:
- Słuchaj dzieweczko, naprawdę Bóg powiedział żebyśmy nie jedli żadnych owoców z ogrodu?
- No nie, człowieku! Co ty wymyślasz, możemy jeść owoce z ogrodu, tylko nie możemy jeść, a nawet dotykać owoców z drzewa w środku ogrodu, bo na pewno umrzemy.
- A gdzie tam umrzemy, chodzi o to, że będziemy wiedzieć to, co wie Bóg.
I po tej rozmowie uświadamiają sobie, że owoce z tego drzewa są jadalne (prawda) i nadają się do zdobycia wiedzy (też prawda), w związku z czym sprawdzają teorię w praktyce (bo inaczej się nie da) i … stają się dorosłymi ludźmi.
Gadający Wąż jest nosicielem jeszcze jednej charakterystycznej dla ludzi umiejętności, a mianowicie komunikacji i jednocześnie przestrogi dla kolejnych pokoleń potomnych związanych z jej głównym mankamentem – jak plotkujesz, to powtarzaj dokładnie to, co usłyszałeś, ponieważ znaczenie może zostać zgubione w tłumaczeniu (przykład wieży Babel pokazuje jak istotny był ten kontekst komunikacji – „Są oni jednym ludem i wszyscy maja jedną mowę i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego”).
Adam nie był pewny, co do zakazu (co możemy jeść, a czego nie), więc zapytał Ewę, która powtarzając słowa Boga, dodała od siebie modyfikację o zakazie dotykania owoców z drzewa w środku ogrodu, na co z kolei Adam zakwestionował trujący aspekt zjedzenia tych owoców. I z tych wątpliwości: czy są trujące czy w ogóle nie możemy ich dotykać przeziera ogromna ciekawość pchająca człowieka do zmiany swojego zachowania, zmiany paradygmatu obowiązującego na jeszcze nieznany, a który popycha historię ludzkości wciąż w nieznanym kierunku.
Czy można zrozumieć tę historię wypędzenia jako spełnienie zapowiedzi o poznaniu dobra i zła oraz o utraconej nieśmiertelności w gratisie. Niewątpliwie dzieci poznały, co jest dobre – słuchanie nakazów i zakazów, a złe – ich łamanie. Czy mogły być nieśmiertelne – była taka opcja – przy czym dowiadujemy się, że skoro to była opcja, to z założenia byli śmiertelni i tak zostało zgodnie z zapowiedzią. W związku z czym test z drzewem był pomyślany jako sygnał alarmowy zawiadamiający o osiągnięciu dojrzałości płciowej i poznawczej przez dzieci, który miał po prostu spowodować ich odejście z domu rodzinnego, po to by założyć własną rodzinę.
Czy powinniśmy żałować, że nie zdążyliśmy zerwać i spożyć owocu z tego drugiego zakazanego drzewa: „Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło, niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki”. Skądże znowu, przecież człowiek wyciągnął rękę i zapewne był to przypadek na drzewie genealogicznym ludzkości, którego jedną z gałęzi pieczołowicie opisują kolejne księgi następujące po Genesis, a inne gałęzi opisują księgi całego świata lub pozostają nieopowiedziane. Drzewo życia wiecznego tworzą kolejne pokolenia, aż do końca świata i za każdym razem, kiedy dochodzi do inicjacji w dorosłość, która kończy czas dzieciństwa.

A zresztą posłuchajcie Jimmy’ego, co on śpiewa:
Riders on the storm.
Riders on the storm.
Into this house we're born
Into this world we're thrown
Like a dog without a bone
An actor out on loan
Riders on the storm.
There's a killer on the road.
His brain is squirming like a toad.
Take a long holiday
Let your children play.
If you give this man a ride
Sweet memories will die.
Killer on the road.

Girl, you gotta love your man.
Girl, you gotta love your man.
Take him by the hand
Make him understand
The world on you depends.
Our life will never end.
Girl, you gotta love your man.

To mniej więcej ta sama opowieść.

A skoro mowa już o sztormie, to niewątpliwie nieposłuszeństwo dzieci w pierwszym odruchu wywołuje gniew rodzica, który może przybierać ekstremalne wymiary wielokrotnie, chociaż z czasem słabnie na sile. Pierwszy raz gniew Boga wywołali wszyscy ludzie do tego stopnia, że zaplanował ich całkowitą zagładę z jednym wyjątkiem, a o skali gniewu na ludzkość świadczy również, że rozciągnął się on na wszystkie inne żywe stworzenia (znowu z jednym wyjątkiem w każdym gatunku). A co było powodem gniewu: nieposłuszeństwo i wielka niegodziwość ludzi, która wiązała się ze zmianą paradygmatu zachowania seksualnego:
„A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. Synowie Boga widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie jakie im się tylko podobały. Wtedy Bóg rzekł: Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną, niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat. A w owych czasach byli na ziemi giganci, a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach. Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował że stworzył ludzi na ziemi i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: zgładzę ludzi, których stworzyłem z powierzchni ziemi, ludzi bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi że ich stworzyłem. Noego Pan darzył życzliwością.
Czy ludziom było wiadomo, co jest wzorcem zachowania i czego należy się trzymać? Tak, wzorzec stanowił status quo ustalony na samym początku: „stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się […] A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre”. Błogosławienie i ocena wzrokowa na końcu każdego dnia stworzenia jest znakiem jakości, który pokazuje, że pierwowzory na początku były takie, jak zamierzono (nie wyłączając Adama i Ewy i wyklucza to ich jakiekolwiek postępowanie z nazwania błędnym). Czy to znaczy, że synowie Boga nie byli ludźmi, skoro nie podobały się Bogu ich związki z córkami człowieczymi. Wszystko na to wskazuje: opozycja synowie Boga – córki człowiecze, mocarze/giganci, którzy byli owocami tych związków wskazują na odmienność gatunkową i skala gniewu rozciągająca się na wszystko, co zostało stworzone, dowodzi, że nie były to relacje zaprogramowane na samym początku. Kim byli synowie Boga? „Zdarzyło się pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stanąć przed Panem, że i szatan też poszedł z nimi”. Jak widać synowie Boga nie są ludźmi, a jednym z nich najwyraźniej jest szatan, któremu Bóg udziela swojej mocy w doświadczaniu Hioba. Istotami podobnymi do ludzi, tak jak ludzie są podobni do Boga; są aniołowie, których obie cechy: ludzki wygląd i boskie moce można zaobserwować u dwóch towarzyszących Bogu przy rozmowie z Abrahamem aniołów, którzy odwiedzili Lota:
„Zanim jeszcze się udali na spoczynek, mieszkający w Sodomie mężczyźni, młodzi i starzy, ze wszystkich stron miasta, otoczyli dom, wywołali Lota i rzekli do niego: Gdzie tu są ci ludzie, którzy przyszli do ciebie tego wieczoru? Wyprowadź ich do nas, abyśmy mogli z nimi poswawolić […] Tych zaś mężczyzn u drzwi domu, młodych i starych porazili ślepotą […] Mamy bowiem zamiar zniszczyć to miasto, ponieważ oskarżenie przeciw niemu do Pana tak się wzmogło, że Pan posłał nas, aby je zniszczyć”.
Jak widać ludzie zasługują na unicestwienie z powodu nieprzestrzegania ustalonych zasad, natomiast aniołowie nie podlegają tym samym kryteriom i jedyne, co wiadomo, to że są wykonawcami woli Boga (tak jak cherubowie z Edenu) wnioskować stąd można, że być może również byli narzędziami sprawdzającymi posłuszność tradycji ludzi. Kary, począwszy od unicestwienia całej populacji ludzkiej potopem z wyjątkiem jednej rodziny Noego, przez deszcz ognia i siarki na Sodomę i Gomorę były najwyraźniej adekwatne do siły emocji sprawcy tych działań, natomiast emocje te słabły w czasie, jak działania mające na celu ukształtowanie idealnego w wyobrażeniu człowieka zaczęły przynosić skutek. Czynności dyscyplinujące człowieka utwierdzały model heteroseksualnych i heterogenicznych zachowań seksualnych jako bezwzględnie  obowiązujący. Czy to oznacza, że potomek człowieka stworzonego w ogrodzie Eden nigdy się uniezależnił od swojego stwórcy i pozostał jego wierną oraz posłuszną kopią? Wiele na to wskazywało. Szereg idealnych dzieci Boga rozpoczyna Noe, którego można nazwać drugim Adamem, drugim pierwszym człowiekiem, od którego po zagładzie reszty ludzkości ma początek druga ludzkość. Jego potomkiem był Abraham, który został poddany najtrudniejszemu testowi, na jaki kiedykolwiek pozwolił sobie Bóg wobec człowieka, ponieważ polecił mu zabić w ofierze swojego syna Izaaka. Abraham test przeszedł i w ostatniej chwili Bóg przerwał test, ocalając życie Izaaka. Można to potraktować jako szczyt posłuszeństwa, na jakie zdobył się człowiek, kiedy wystąpił przeciwko swojemu instynktowi rozprzestrzeniania swoich genów w imię idei posłuszeństwa Bogu i na tym zakończyć szereg opisywanych przedsięwzięć służących wychowaniu posłusznego dziecka, które ślepo wykonuje polecenia swojego protoplasty, gdyby nie syn Izaaka – niejaki Jakub zwany też Izraelem. Jak to się stało, że Jakub – Pięta został Izraelem – Walczącym z Bogiem. W skrócie dzięki sprytowi. Sprytowi i ciekawości cechującej ludzi popychanych przez nie do zmiany, która to zmiana powoduje powstawanie nowych paradygmatów, aż do kolejnej zmiany itd. na tym opiera się historia ludzkości i jej rozwój. Jakub miał brata bliźniaka Ezawa, który wcale nie był do niego podobny, a wręcz przeciwnie był czerwony, owłosiony i niezbyt roztropny. Jakub już w łonie musiał stoczyć walkę o pierwszeństwo z bratem, którą przegrał, ponieważ Ezaw wyszedł na świat pierwszy, natomiast Jakub nie poddał się tak łatwo i wyszedł zaraz za bratem, trzymając go za piętę. Po raz drugi Jakub zabłysnął sprytem, kiedy odkupił od Ezawa przywilej pierworództwa czyli w pewnym sensie odwrócił kolejność narodzin, a po raz trzeci użył sprytu, żeby oszukać swojego ojca Izaaka i otrzymać jego przedśmiertne błogosławieństwo, udając swojego brata Ezawa. Wszystko to razem wzięte włącznie z innymi jego zaletami jest niczym wobec zwyciężenia Boga w pojedynku, o którym nie wiadomo zbyt wiele szczegółów i jak widać w całej historii wydarzyło się tylko raz; poza tym że w wyniku zwycięstwa Jakub otrzymał nowe imię, co jest charakterystyczne w wielu rytuałach przejścia: „odtąd nie będziesz zwał się Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi i zwyciężyłeś”. Późne dziecko pokonało swojego ojca w pojedynku, który uznawszy jego wygraną, usuwa się w cień i nie ingeruje już w jego dalsze losy.
I tak kończy się historia o dojrzewaniu człowieka, jego przejściu w dorosłość i usamodzielnieniu się oraz uniezależnieniu od władzy ojcowskiej. Bóg pokonany w walce z Jakubem, błogosławi go, docenia jego wysiłek i znika. A Jakub idzie dalej, utykając na nogę.

Ta opowieść o początku ma jeszcze dwa zakończenia. Pierwsze zakończenie opisuje koniec świata, podczas którego również pojawiają się jeźdźcy (ostatni z czterech nazywa się Śmierć) i jego istota powtarza schemat potopu, kiedy koniec świata przetrwają wybrani i przejdą do następnego etapu: „I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły”. Przy czym jest to konstrukcyjnie, semantycznie i chronologicznie wtórne wobec pierwszego zakończenia, a mianowicie opisu końca świata, który jest paradoksalnie zawarty w opisie stworzenia świata. Można zwyczajnie powiedzieć, że koniec świata będzie następował w odwrotnej kolejności do tego, jak powstawał czyli na koniec zniknie niebo i ziemia i co wtedy będzie?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, a tak naprawdę żeby zobaczyć koniec świata w jego początku i tak należy dokonać jego dekonstrukcji..
„Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” – stereotypowe wyobrażenie nieba jest takie, że jest niebieskie, a ziemi - że jest żółta jak piasek, co razem daje obraz rajskiej wyspy tropikalnej.
„Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami” – okazuje się, że ziemia nie jest stałym lądem lecz niejednorodnym amalgamatem pustki czyli braku czegoś oraz tego czegoś: wyobrażałbym sobie to trochę jak fermentujący zaczyn chlebowy, w którym są cząsteczki materii odseparowane od siebie.
„Wtedy Bóg rzekł: Niechaj stanie się światłość. I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I tak upłynął wieczór i poranek dzień pierwszy”. Kiedy coś powstało, pojawiło się i nastąpiła zmiana, a potem powstała kolejna rzecz - pojawia się czas. Czas pojawia się na początku – w punkcie stworzenia nieba i ziemi i od tej pory płynie dalej. Jak możemy zauważyć ziemię, niebo (niebo to wody na górze oddzielone od tych wód na dole, jak się później okaże), skoro światło zostaje stworzone dopiero teraz – po prostu ich nie widać, chociaż istnieją. Czy ciemność nad wodami jest pustką, której nie widać? Tak, jeśli czegoś nie widać, to ono nie istnieje dla patrzącego – wystarczy zamknąć oczy lub się odwrócić i znika z pola widzenia. Tak więc pustka oraz materia istnieją w ciemności, ponieważ ich nie widać, dopóki nie ma światła. Czy pustka czyli ciemność jest zła, tak samo jak materia czyli wody, skoro dopiero światło zostaje ocenione jako dobre. I tak i nie. Jak to w paradoksach, pozornie wydawać się może to nielogiczne, lecz w opisywanych procesach logika nie jest najprecyzyjniejszym narzędziem analitycznym, nie jest to wystarczająco dokładnie opisane. Nie są nazwane dobrymi i to musi wystarczyć. Co to znaczy dobry, widzieliśmy na przykładzie drzewa poznania dobra i zła. Dobre to znaczy idealne, takie jakie zostało zamierzone w planie, a złe takie, jakie się okazało być lub po prostu, tak jak wyszło. Jest to różnica między rzeczywistością taką, jak powinna być a rzeczywistością taką, jaka jest. Różnica między wzorcem a jego konkretyzacją, planem a jego wykonaniem. Dopóki nie było światła, wszystko działo się w ciemności i nie było potrzeby oceniania.
„A potem Bóg rzekł: Niechaj powstanie sklepienie w środku wód i niechaj ono oddzieli jedne wody od drugich. Uczyniwszy to sklepienie Bóg oddzielił wody pod sklepieniem od wód ponad sklepieniem, a gdy tak się stało, Bóg nazwał to sklepienie niebem”.
Pierwotne niebo było wodami, które tak jak w dwupiętrowym akwarium zostały przedzielone poziomą szybą i w ten sposób powstało wtórne niebo, to które widać na górze od wód, które pozostały na dole” Czym były wody na dole?
„A potem Bóg rzekł: Niechaj zbiorą się wody spod nieba w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha. A gdy się tak stało, Bóg nazwał tę suchą powierzchnię ziemią, a zbiorowisko wód nazwał morzem. Bóg widząc, że były dobre, rzekł: Niechaj ziemia wyda rośliny zielone..” Wody na dole były jednocześnie i wodami i lądami. Taką zupą materialną. Była to taka sama materia, jak ta z której będzie zbudowany kolejny świat, który nastąpi po końcu tego. I taka sama materia, z jakiej zbudowane są wody ponad sklepieniem czyli wtórne niebo, a tak naprawdę cała reszta wszechświata, którego częścią jest Ziemia. Ziemia ← Wody ← Niebo, wszystko razem składa się na materię stworzoną i nazwaną jako „Niebo” i umieszczoną obok „Ziemi” lub w niej. Ponieważ „Ziemia” jest pustkowiem i bezładem. Jak może być czymś i jednocześnie nie być? Pustka to brak, bezład to chaos, brak porządku; ale pustka nie tworzy chaosu. Bałagan, chaos tworzone są przez coś, co jest nieuporządkowane, ale jednak istniejące, a nie brak. Otóż pustka, jako brak czegoś i jeszcze nieuporządkowane jest przestrzenią, tłem które dopiero zostanie zapełnione i uporządkowane w następnych krokach. Ziemia to miejsce, scena na której się dopiero rozegra historia i dopiero jak mamy te trzy elementy: materię, przestrzeń i czas – dopiero wtedy możemy przejść do następnych etapów, które były wyczerpujące, chociaż nie tak jak same początki. A jak to wyglądało, kiedy już pojawiło się światło.. hmm, na pewno spektakularnie – częściowo świecąca materia nieuporządkowana na tle przestrzeni lub w przestrzeni. Wracając do przykładu fermentującego zaczynu ciasta, to można sobie wyobrazić, jakbyśmy znaleźli się wewnątrz takiego kosmicznego świecącego ciasta. To tyle, jeśli chodzi o to, co jest opisane. Natomiast najciekawsze jest pytanie na koniec lub na początek, w zależności od punktu widzenia – a co było przed początkiem, zanim wszystko zostało stworzone? I jak to wyglądało? Otóż to również jest nam dane w opisie na zasadzie jego braku. Co było przed pierwszym zdaniem? Nic nie było. Nicość. Jak wygląda nicość. Czy to jest pustka i jak sobie to wyobrazić? Najlepiej nic sobie nie wyobrażać i to jest właśnie nicość. A nicość i pustka są dobrym początkiem, żeby coś stworzyć i zasiedlić tym, czego dotąd jeszcze nie było..

P.S. Wypisz, wymaluj, w ten sposób powstał Internet – człowiek nie odkrył tutaj żadnego prawa natury i nie zbudował czegoś z istniejących już części składowych. Wymyślił system od samego początku, opierając się na opozycji: coś jest lub czegoś nie ma (kod binarny), w ten sam sposób przesyłając informacje na drodze elektrycznej w urządzeniach czyli komputerach: prąd płynie jako 1, brak prądu jako zero. A najciekawsze jest to, że cały ten wirtualny wszechświat, który będzie istniał aż do momentu, kiedy zabraknie prądu – istnieje i jednocześnie nie istnieje. Jego istnienie jest zależne od woli stwórcy. Po raz pierwszy człowiek stał się demiurgiem i stworzył coś, co istnieje z jego woli i jest całym wszechświatem, natomiast również może dojść do emancypacji i uzyskania autonomii przez dzieło od jego stwórcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz