czwartek, 29 kwietnia 2010

Znowu Suzuki

Suzuki Alto

Nie wiem, dlaczego lubię Suzuki. Może z powodu wszechstronności i innowacyjności pana Suzukiego, a może dlatego że spośród innych producentów pojazdów z Japonii marka wydaje się być kwintesencją motoryzacji.
Być może dlatego reklamy w języku polskim tego producenta, tak bardzo odbiegające od tych w j. angielskim, silnie zachęcają do większego wysiłku i docenienia zdolności intelektualnych odbiorców reklamy w kraju (bo w przeciwnym razie odbiorcy całkiem się od nich odwrócą np. http://www.rp.pl/artykul/428149.html - ponad połowa Polaków nie ogląda reklam w telewizji, ponieważ uważa, że są nudne i irytujące).

Najnowsza reklama zasłużonego modelu Suzuki Alto tego dowodzi. Można poza bardzo długim trailerem obejrzeć również w prasie zdjęcie tego samochodu z podpisem Alto. Bohater miejski. Z pewnością pracowali nad tym hasłem wybitni fachowcy i zrobili, co mogli. Jednak jest dysproporcja między wielkością tego auta, a znaczeniem słowa bohater i jednak nieadekwatnością w stosunku do rzeczywistości. Alto nie jest bohaterem, tak jak Suzuki Swift nie jest samochodem sportowym. Chociaż przecież Swift był na tyle szybki, że jego reklama na wyrost nie raziła.Suzuki Swift Swift znaczy szybki
Co można więc zrobić z reklamą Alto? Najlepiej pójść na całość i zaryzykować odrobinę autoironii [sic] np. Najsprytniejsze pierdzikółko w mieście/na drodze i w zagrodzie? Oczywiście to marzenie nie do spełnienia, zobaczyć taką reklamę, ale wciąż pamiętam najbardziej mnemotechniczną reklamę polską (co oznacza najlepszą, bo nie do usunięcia) - Co kropelka sklei, sklei; żadna siła nie rozdzieli.
Chociaż w tym przypadku, jednak obok braku odwagi największą trudnością jest przede wszystkim pochodzenie słowa od wulgaryzmu - ale skoro Pixar, producent Aut nie zapłacił grzywny za używanie publiczne wulgaryzmu, to warto podtrzymać ten precedens.
Można także popuścić wodze fantazji i kontynuując wątek urban legends, nawiązać do Christine i Transformers; i stworzyć historię o samotnym mścicielu samochodziku, który potrafi się przeistoczyć w superbohatera i samodzielnie tępić zło panoszące się na uliczkach każdego miasta (jazda po pijaku, na trzeciego, bez pasów i po pasach) - a przede wszystkim dowieźć swojego właściciela do celu.
Tak zwyczajnie i po prostu można by też napisać:

Najsprytniejszy mobil na ulicy

albo

Samochodzik. Pan Samochodzik.

Primum Post Scriptum: Jadąc za jakimś samochodem (oczywiście Suzuki), zauważyłem inne hasło reklamowe Spirit of Japan. Czasami lepiej nawet nie starać się zrozumieć, co ktoś miał na myśli; bo jak wiadomo rzeczywistość jest dziwniejsza niż fikcja. Tutaj po prostu nasuwa się od razu pytanie: czyj duch albo który? Nie trzeba być zapalonym wielbicielem japońskich horrorów ani znawcą szintoizmu, żeby zastanawiać się nad odpowiedzią i jej nie znaleźć. Chociaż jak się głębiej zastanowić, to najlepszą odpowiedzią będzie, że to duch wszechświata i wszechrzeczy (chociaż może nie aż tak jak w polskim poemacie romantycznym Panta deus - wszystko jest bogiem).

Secundum Post Scriptum: Swoją drogą, ciekawą uwagą podzielił się P. Tymochowicz na temat bohaterów:

To jest tragiczne swoją drogą. Proszę zobaczyć, że po ataku na World Trade Center bohaterami byli strażacy, policjanci, ci którzy ratowali. W Polsce bohaterami są polegli, a nie żywi.




środa, 14 kwietnia 2010

Każdy ma prawo do głupoty, z którego nie musi korzystać

Bezpieczny Przejazd
Kilka dni temu niechętnie skorzystałem z tego prawa (co kosztowało) i mam nadzieję więcej go nie nadużywać.
Już pewien czas temu jadąc samochodem, zamiast skoncentrować się na prowadzeniu samochodu; zaobserwowałem jeden z billboardów kampanii społecznej, również podpisany przez K. Hołowczyca, który zawierał hasło reklamowe - Jedź bezpiecznie. Można oczywiście mieć wątpliwości, co do stosowności treści reklamy w stosunku do jej umieszczania przy drodze i prostego faktu odwracania uwagi od samej drogi, ale w tym przypadku to najmniejsza wątpliwość (bo gdzie indziej postawić billboard z tym hasłem - na dworcu kolejowym?). Większą wątpliwość wzbudza abstrakcyjny charakter przesłania: np. takiego jak na obrazku - Bezpieczny przejazd zależy także od ciebie. Stop. Że co?, że jak?, że ciebie?. Przede wszystkim na pewno nie jest ten przekaz skierowany do kierowców przezornych i rozumnych, którzy jadą z wystarczającą prędkością i do przeczytania i do zatrzymania przed przejazdem kolejowym. Zatem skierowany jest do tych korzystających ze swojego prawa do głupoty i niechętnie czytających, nawet wtedy kiedy znajdują się w poczekalni u dentysty (osobny przypadek stanowią nalepki z napisem uwaga dziecko w samochodzie - tej wielkości, która pozwala je przeczytać tylko w korku lub na czerwonym świetle). Żeby więc złapać króliczka, wcale nie należy gonić go - chyba że akurat to lubimy, lepiej jest myśleć jak króliczek.
Co myśli kierowca łamiący zakazy i nakazy? Czasami strach nawet spróbować sobie to wyobrazić. Najczęściej nic nie myśli. Jak do niego należy się zwracać? Krótko. Po prostu.
Siadaj. Przynieś. Nie dotykaj. Wszelkie sformułowania powyżej jednego słowa, to utrata szansy na trafienie przekazem do świadomej części umysłu króliczka.

Jak ostrzegać przed przejazdem kolejowym? Stój!

Jak namawiać do bezpiecznej jazdy? Wolniej!

Jak namawiać do picia mleka i profilaktyki osteoporozy? Nie kłamiąc: Pij mleko, będziesz wielki. Geny bywają nadrzędne wobec żywieniowych zwyczajów. A nie chodzi tutaj o wychowanie pokolenie gigantów, tylko ludzi ze zdrowym układem kostnym.
Po prostu: Pij mleko. Dawanie obietnic bez pokrycia dzieciom, to również wychowywanie ludzi odpornych na reklamę społeczną i jakikolwiek przekaz publiczny w przyszłości.

P. S. Pan Krzysztof Hołowczyc ze względu na swoją działalność społeczną już teraz zasługuje na określenie nie na wyrost: wielki i jego udział w powyższych kampaniach wzbudza szacunek.

Ad vocem nazw

Pełną swobodę nazywania będziemy mieli wtedy, kiedy zdecydujemy się użyć pozostałych 95 % możliwości na co dzień niewykorzystywanego mózgu (czyli prawdopodobnie wykorzystywanego w pełni i podczas pełni w nocy) i nie będziemy posługiwać się żadnymi racjonalnymi przesłankami (albo tak się nam będzie tylko wydawało) np.

Coto - producent bielizny bawełnianej

Tumi - sklep z częściami samochodowymi (specjalizujący się w tłumikach)

Ejty - agencja pośrednictwa nieruchomości

Noco - agencja towarzyska

Kumnie - agencja pracy tymczasowej

Omnie - salon z oświetleniem

Nieb - zakład pogrzebowy (czyli dom ostatniej posługi)

Akter - kancelaria notarialna

Urko - gabinet lekarski specjalisty urologa

Ramie - usługi budowlano - remontowe

Ktoto - agencja detektywistyczna

W kierunku tym już zresztą niektórzy podążają, jak na przykład producenci z Częstochowy: Tako czy Coneco (co ciekawe jak najbardziej pisana po polsku nazwa polskiej firmy czytana jest - koneko?)










czwartek, 1 kwietnia 2010

Naprawa nazw

Tworzenie nazw firm jest trudniejsze niż wybranie imienia dla dziecka -

(bo w tym przypadku lista imion jest ograniczona, a ponadto nadawanie oryginalnych według własnego pomysłu jest dość ograniczone. Chociaż wystarczy przecież stosować się do kilku zasad autorstwa piszącego te słowa:
1. nie nadawać imienia zaczynającego się od a np. Agnieszka, Aniela itd. Dlaczego? Nie wiem. Może to z powodu nagłosowej samogłoski, która wymaga skoncentrowania dużej energii na początku wypowiadania słowa, a może z powodu skojarzenia z jąkaniem czy innymi nieartykułowanymi dźwiękami związanymi z ziewaniem. To tylko hipotezy wysnuwane ex post niejasnym przeczuciu, że estetycznie i eufonicznie nie jest z imionami.
2. nie nadawać imion ze zbitkami spółgłoskowymi, w którejkolwiek części, bo tutaj stawają na przeszkodzie względy artykulacyjne i po prostu trudno jest wymówić nawet takie niewinne imię jak: Elżbieta.
3. Postarać się, żeby imię współbrzmiało z nazwiskiem - współbrzmienie najlepiej się osiąga przez powtarzanie w bliskim sąsiedztwie tych samych głosek. Jeśli więc ktoś ma na nazwisko Nowak, to niech będzie Iwona. Ponadto łączenie nazwisk pospolitych z imionami egzotycznymi też nie wypada szczęśliwie np. Oliwier Nowak. Tak więc trzy zasady i nie unieszczęśliwiamy człowieka na całe życie) -

tym bardziej, że jak już się coś wymyśli, to później się przyzwyczai, a koszty ewentualnej zmiany są ryzykowne. Dlatego warto jest poświęcić temu zagadnieniu na początku w miarę wystarczająco czasu, żeby już przy samym rejestrowaniu działalności gospodarczej nie pluć sobie w brodę i zastanawiać, czy będę pisał cudzysłów za każdym razem (kilodżule energii), czy za każdym razem będę musiał literować nazwę przez telefon i nie tylko.

A praktyka pokazuje, że dobrych przykładów jest jak na lekarstwo (chociaż w związku ze wzrastającą ilością aptek oraz dostępnością leków bez recepty, przysłowie się dewaluuje) - chociażby producent artykułów dziecięcych: Endo. I może od tego, co dobre, warto zacząć. Jeśli weźmiemy pierwszą lepszą książkę teleadresową (najczęściej będą się one jednak różnić) , to okazuje się, że zapadających i trafnych nazw jest kilka np.

- Transvolt (akumulatory i baterie)
- Diodak (alarmowe systemy)
- Apli-Papli (artykuły dla dzieci)
- Libellule (art. dziecięce)
- Bardamus (agd od nazwisk: Barć i Adamus)
- Luna -Trans (autobusy, przewóz).

Tych mniej fortunnych jest dziesięć razy więcej i tutaj się otwierają możliwości naprawcze np.

zamiast: Akumix (akumulatory i baterie) lepiej brzmi: Kumula, Cumula (zmiana pisowni też słowu dobrze robi)
Autopart (akumulatory i baterie) - Sampart (Samar jest pewnie już zastrzeżony)
Ekomot (akumulatory i baterie) - Moteko (przestawić części zrostu jest najłatwiej)
Esapol (alarmowe systemy) - Polesa, Lesa, Lopes
Polcomplex (alarmowe systemy) - Compol, Compolex
Sempertech (alarmowe systemy) - Empertechs
Europlast (aluminiowe konstrukcje) - Plasturo, Plastero
Stalmont (aluminiowe konstrukcje) - Montals
Andrzbar (aluminiowe konstrukcje) - Anbar, Bardej, Dejbar
Promost (aluminiowe konstrukcje) - Mostar (czasami brzmienie kojarzące się z nazwą z całkiem innego pola semantycznego jest też dobrym narzędziem)
Słuchmed (aparaty słuchowe) - Meducho

"Apteka prywatna" - Prapteka, Propteka, Prypteka
Bud-Projekt (architektoniczne biura) - Projebud, Probud, Budekt
Kultres (armatura przemysłowa) - Kulres, Przemartura, Martura, Reskul, Rekul
Art-Tu (artystyczne agencje; Janusz Turek) - Artu, Tuart, Tart, Tartu

Janosik - biuro pośrednictwa turystycznego - (to największe wyzwanie, podjąć ryzyko wyjazdu do rejonu, w którym grasuje choć jeden Janosik, chyba że nie mamy nic do stracenia, ale wtedy nie stać byłoby nas na wyjazd) - Turbiur, Biurtur

Automation - [(automatyka, bramy) - (niby takie słowo w języku oryginalnym funkcjonuje, ale potocznie kojarzy się ze ślepym naśladowaniem modnych wzorców czyli nazw wziętych z j. obcego)] - Automato, Matotato
Bramker - (automatyka, bramy) - Bramer...